Notice: Indirect modification of overloaded property WP_Post::$ancestors has no effect in /home/users/cekiron/public_html/diakonia_new/wp-content/themes/ecdie/page-child.php on line 28
Integralną częścią centrum jest park z bogatą szatą roślinną. Wiele drzew zostało posadzonych w chwili budowy zakładu – na starym planie widać starannie zaznaczone poletka, które w ramach kształcenia uprawiali uczniowie, wytyczone ścieżki oraz drzewa wzdłuż nich. Do najstarszych należą dęby i platany, jedna z lip na końcu parku oraz tuje. Park został poddany zabiegom odświeżającym na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, kiedy to staraniem i na polecenie dyr. Dominika Hermana, Zakład Zieleni Miejskiej utwardził alejki, uformował trawniki i klomby oraz posadził nowe krzewy i drzewa. Do ówczesnych nasadzeń należą lipy, rosnące wzdłuż budynku B, które z powodu swej wielkości zostały ogłowione i teraz tylko od wiosny do jesieni cieszą oczy nowymi pędami. Najmłodsze nasadzenia pochodzą z 2019 roku. Na końcu parku, a także na miejscu uschniętego drzewa na dziedzińcu szkolnym znalazły się dwie grupy buków. W grupie pięciu buków rosnących na dziedzińcu, znajduje się najmłodsze drzewo w parku centrum, które zostało tutaj posadzone jako ostatnie. Po prawej stronie ścieżki prowadzącej do głównego budynku szkół znajdują się dwa klomby założone przez uczniów szkoły branżowej klas kształcących w zawodzie pracownik pomocniczy obsługi hotelowej. Wiosną kwitną tam tulipany i hiacynty, latem  i jesienią cieszy oczy młoda hortensja, która z czasem – miejmy nadzieję – rozrośnie się w dorodny krzew.

Sadzenie drzew pamiątkowych                                                                              Fot. z archiwum Fundacji ECDiE

 

25 maja 2019 roku na terenie centrum odbył się Festyn Szkolny „Czasoprzestrzeń Radości”, który jednocześnie był częścią IX Festiwalu Kultury Protestanckiej. Jeden z punktów programu stanowiło uroczyste posadzenie drzew pamięci. Są to graby Maciej i Witold oraz trzeci umieszczony w parku z okazji dwudziestolecia istnienia centrum.
Dwa pierwsze poświęcono pamięci osób zasłużonych dla Ewangelickiego Centrum Diakonii i Edukacji oraz Diakonii Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, która to centrum powołała do życia. Doktor Maciej Lis (1950-2015) był prawnikiem, wrocławskim pełnomocnikiem Rzecznika Praw Obywatelskich, działaczem luterańskim, społecznym i charytatywnym, członkiem władz naczelnych Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP i współtwórcą Diakonii Polskiej, a także członkiem Rady Diakonii Polskiej. Witold Grzesiak (1949-2015) z kolei to dyrektor ds. organizacji i zarządzania Ewangelickiego Centrum Diakonii i Edukacji, delegat do Synodu Diecezji Wrocławskiej oraz członek Synodu Kościoła Ewangelicko- Augsburskiego.

Grab Witold                                                                               Fot. Joanna Majewska

 

Wiosną cieszą oczy pięknie kwitnące rododendrony, a zimozielony, stary cis można przez podziwiać przez okrągły rok.

Kwitnące różaneczniki i klon czerwony

Fot. Joanna Majewska

 

Park jest domem dla licznych ptaków – srok, gawronów, mazurków i wróbli, gromady wiewiórek, a niekiedy także miejscem żerowania lisa.

Lilaki (Syringa)                                                                                                                               Fot. Joanna Majewska

Jałowiec płożący po czterdziestu latach może się zamienić w pokaźny krzew
Fot. Joanna Majewska

 

O nasze zielone płuca dbają nie tylko pracownicy Fundacji Ewangelickie Centrum Diakonii i Edukacji im. ks. Marcina Lutra, ale i uczniowie Branżowej Szkoły I stopnia kształcący się w zawodzie pracownika pomocniczego obsługi hotelowej. W ramach przedmiotu „wykonywanie prac pomocniczych w otoczeniu obiektu pełniącego usługi hotelowe” zajmują się sadzeniem kwiatów, zakładaniem i pielęgnacją klombów, plewieniem i innymi pracami.

Klomb naszych uczniów.
Na pierwszym planie biała hortensja i żółte rudbekie.

Fot. Joanna Brzastowska

 

Ścieżka dendrologiczna

Wędrówkę szlakiem najciekawszych okazów dendrologicznych zaczynamy od starych robinii akacjowych potocznie nazywanych akacjami (Robinia pseudoacacia). Drzewo pochodzi z Ameryki Północnej, skąd zostało sprowadzone do Europy w 1601 roku dla ozdoby parku króla Henryka IV przez francuskiego ogrodnika Jeana Robina, od którego nazwiska pochodzi nazwa. Zadomowiło się tutaj na dobre i jest typowym przedstawicielem gatunku inwazyjnego. Rośnie obecnie także w stanie dzikim, powoduje znaczne zmiany siedliska naturalnego i jest bardzo trudne do zwalczania.


Robinia akacjowa, grochodrzew, robinia biała – to trzy nazwy tego samego drzewa
Fot. Joanna Brzastowska

 

Dziko rosnąca akacja może dożyć nawet dwustu lat, ale często jest ścinana między dwudziestym a trzydziestym rokiem życia, ponieważ wtedy jej drewno jest najlepszej jakości – twarde, trudno łupliwe, dobrze wchłania politurę, a tzw. twardziel przypomina mahoń. Stare okazy osiągają ponad dwadzieścia metrów wysokości i więcej niż dwa metry w obwodzie.

Idąc dalej ulica ks. Lutra w kierunki głównego wejścia, dochodzimy do lip drobnolistnych (Tilia cordata), rosnących wzdłuż ogrodzenia aż do budynku dzisiaj zajmowanego przez Wrocławską Wyższą Szkołę Informatyki Stosowanej. Na podstawie grubości ich pni można orientacyjnie przyjąć ich wiek na 60-70 lat, należą więc już do powojennych nasadzeń. Oprócz lip, znajdujemy wśród nich także klony czerwone (Acer rubrum), śliwę wiśniową, zwaną też ałyczą (Prunus cerasifera) oraz różne odmiany świerków (wzdłuż ogrodzenia oraz w głębi parku).

Lipy drobnolistne                                                                                                                     Fot. Joanna Brzastowska

Klony czerwone                                                                                                                     Fot. Joanna Brzastowska

 

Kiedy wejdziemy na wewnętrzny teren, po lewej dostrzeżemy ogromną tuję (Thuja occidentalis), czyli żywotnik zachodni, liczącą sobie około stu lat. Drzewo to charakteryzuje się dość szybkim wzrostem przez pierwsze dwadzieścia-trzydzieści lat, a później tempo przyrostu bardzo maleje. Sądząc po grubości pnia nieco młodsza jest druga, która rośnie na południowy-wschód od pierwszej, blisko ściany budynku A. Ojczyzną żywotnika jest Ameryka Północna, gdzie dorasta do 20 m, w Polsce osiąga około 15 m. Drzewo należy do najdłużej żyjących. W 2004 roku w Ontario znaleziono żyjący okaz, liczący wówczas 1316 lat. W   Europie tuja pojawiła się już w 1540 roku. Dzisiaj bardzo rozpowszechniona jako roślina ogrodowa, a niegdyś popularna jako drzewo cmentarne. Dobrze znosi przycinanie, stosowana więc chętnie np. na żywopłoty. W homeopatii i fitoterapii używa się jej w leczeniu infekcji górnych dróg oddechowych. Niegdyś w lecznictwie ludowym stosowano ją jako środek poronny, czego skutkiem zwykle był zgon kobiety, wszystkie części drzewa są bowiem silnie trujące z powodu zawartości tujonu.

Żywotnik zachodni                                                               Fot. Joanna Brzastowska

 

Dróżkę pomiędzy budynkami administracji i działu usprawnień, wiodącą od portierni   w stronę szkół, otaczają kępy ozdobnych krzewów i małych drzew. Po prawej rosną dorodne okazy rozmaitych odmian różaneczników (Rhododendron), których najmniejsze znajdujemy przed głównym wejściem – te kwitną najwcześniej. Pozostałe zachwycają oczy kwiatami dopiero w maju, każdy okaz ma kwiatostany o innej barwie, jest to więc niemal feeria barw. Z kwitnących wiosną krzewów znajdziemy także lilaki, potocznie nazywane bzami (Syringa), forsycje (Forsythia Vahl) i krzewuszki zwane wajgelami cudownymi (Weigela Thunb.)

Kwitnący różanecznik, trzmielina Fortune’a (po lewej) i jałowiec (w głębi)         Fot. Joanna Majewska

Wajgela cudowna                                                                                                                       Fot. Joanna Majewska

 

W kwietniu zaczyna kwitnąć, rosnąca między rododendronami, jedna z odmian wiśni ozdobnych (Prunus serrulata) o różowych kwiatach i drobnych listkach, które rozwijają się w tym samym czasie. Ciemnozielone, lśniące liście jej sąsiadek stanowią dla drzewka wyraziste tło.

Wiśnia ozdobna                                                                                                                            Fot. Joanna Majewska

 

Również w tej grupie roślin, tuż przy ścieżce, znajduje się kilkudziesięcioletni cis (Taxus). Ciekawa to roślina, może bowiem przybierać postać krzewu albo drzewa. Nasz cis ma dwa proste pnie, ale bywają okazy tak powyginane, że wyglądają wręcz pokracznie. Cis pojawił się na świecie już w dewonie, czyli w czasach od 400 do 350 milionów lat temu! W trzeciorzędzie występowało już jego pięć gatunków. Dzisiaj rośnie głównie na półkuli północnej, ale w stanie dzikim występuje stosunkowo rzadko z powodu swych trujących dla ludzi i… koni właściwości. Z tego powodu nagminnie go wycinano z pobliża ludzkich siedzib, bo utrata zwierzęcia pociągowego była niepowetowaną stratą, a konie chętnie skubały zielone igiełki, przypłacając to życiem. Cis rośnie niesłychanie wolno, po dwudziestu latach dochodzi do około dwóch metrów, a po kilkudziesięciu do 15-18 m wysokości. Nasz mierzy około dziesięciu metrów, więc możemy przyjąć, że liczy sobie około pięćdziesięciu lat. Najstarszy w Polsce, znany dendrologom, okaz cisa rośnie w Henrykowie Lubańskim na Śląsku, mniej więcej od roku spotkania cesarza Ottona III z Bolesławem Chrobrym, tj. roku tysięcznego. W czasach starożytnych cis był uważany za drzewo śmierci, ponoć rósł w Hadesie, robiono też z niego nagrobne wieńce. Słowianie z kolei jego igłami posypywali drogę za konduktem pogrzebowym oraz pomieszczenia, w których leżał zmarły. W późniejszych czasach gałązki drzewa śmierci uważano za śmiercionośne dla … chorób. Na Trzech Króli gospodarze święcili gałązki cisa, by następnie użyć ich do okadzania chorego bydła, dym z palonych wilgotnych gałęzi miał zabijać czarne koty (uosobienie diabła), a kołeczki z drewna cisowego użyte do przybijania gontów chroniły przed uderzeniem pioruna. Cis wycinano też z innych powodów – jego drewno jest bardzo użyteczne dla człowieka z powodu swoich właściwości – elastyczności, trwałości, odporności na działanie wilgoci. Wyrabiano z niego sarkofagi, jarzma dla wołów, łyżki, szafy kolbuszowskie i gdańskie, a także łuki, które uchodziły nie tylko za najlepsze, ale też za najcelniejsze.

Cis                                                                                              Fot. Joanna Brzastowska

 

Idąc dalej parkową aleją na wschód, widzimy platany klonolistne (Platanus acerifolia), będące mieszańcem dwu gatunków: platana zachodniego i wschodniego. Jest to jedyny przedstawiciel platana rosnący w Polsce. W naszym parku trzy drzewa tego gatunku rosną naprzeciwko budynku Działu Usprawnień. Pierwszy z nich (bliżej zabudowań), wiekowy i piękny okaz, liczący ok. 120 lat, ma w obwodzie trzy metry, drugi i trzeci są nieco młodsze – niespełna 110 lat, z obwodem 2,5 m. Czwarty – przy narożniku budynku B, jest od nich nieco starszy, jego wiek można ocenić na mniej więcej sto jedenaście lat (obwód 2,77 m.). Platan klonolistny dochodzi do 30 metrów wysokości, a jeśli nie zaatakują go szkodniki, może żyć kilkaset lat. Jest to typowo miejskie drzewo – odporne na pyły i chemiczne zanieczyszczenia, chętnie niegdyś chętnie sadzone wzdłuż alej lub w parkach jako dominanta krajobrazowa, może dlatego, że późno traci liście, gubiąc je dopiero zimą. Wiosną nie zabiera światła mniejszym roślinom, ponieważ nowe liście wypuszcza bardzo późno. Drewno platana klonolistnego jest dość twarde i trwałe, wykorzystuje się je w meblarstwie i stolarstwie meblowym.

Platan klonolistny nieulistniony zachwyca kształtem korony
Fot. Joanna Brzastowska i Joanna Majewska

Platan klonolistny                                                                   Fot. Joanna Majewska

 

Zmierzając dalej, mijamy po lewej grupę młodych, kilkuletnich buków pospolitych (Fagus sylvatica L, inaczej zwyczajny), które zastąpiły znajdujący się tu przez wiele lat pień martwego drzewa opleciony bluszczem. Z czasem, te cienkie drzewka o srebrzystej korze, zapewne zrosną się, tworząc piękny, dorodny okaz, podobny do tego, który rośnie na końcu parku, tuż za budynkiem B.
Buk towarzyszy ludziom od bardzo dawna. Pierwsze literackie wzmianki na jego temat znajdujemy w mitach greckich. Starożytni wierzyli, że buki rosły na Olimpie i były schronieniem dla mądrych sów i wron morskich. Według nich Zeus, będąc w gościnie u Filemona i Baucis, pił wino z bukowego kubka. Nawiasem mówiąc, po śmierci gospodarze  boga zostali zamienieni w dąb i lipę.

Grupa buków                                                                              Fot. Waldemar Rożek

 

Skręcamy w stronę Steli Tolerancji, w rogu trawnika rośnie piękny okaz mahonii ostrolistnej (Mahonia aquifolium, inaczej ościał pospolity). Ten zimozielony krzew rośnie bardzo wolno, osiągając nie więcej niż dwa metry wysokości. Nasza mahonia na pewno tyle mierzy, można więc przyjąć, że liczy przynajmniej pięćdziesiąt lat. Wiosną na krzewie zakwitają drobne, żółte kwiatki, a jesienią pojawiają się kuliste, czarne i bardzo kwaśne owoce. Do jedzenia się nie nadają, ale można z nich robić wino. O mahonię warto dbać, ponieważ jest to roślina miododajna.

Mahonia                                                                                                                                     Fot. Joanna Brzastowska

 

Za Stelą Tolerancji skręcamy w prawo i, idąc w kierunku rzutni do pchnięcia kulą, dochodzimy do pamiątkowych grabów pospolitych, kolumnowych (Carpinus betulus odm. fastigiata). Mijamy po kolei „Macieja”, egzemplarz upamiętniający dwudziestopięciolecie Diakonii oraz „Witolda”. Odmiana fastigiata charakteryzuje się zwartą koroną o ostrym wierzchołku, dzięki czemu ładnie wygląda nawet w stanie bezlistnym. Dobrze znosi cięcie, więc można regulować wysokość tego drzewa, nadawać fantazyjne kształty, a także tworzyć kryte aleje, zwane kiedyś bindarzami. Takie zabytkowe, szesnastowieczne bindarze można do dziś oglądać w Mogilianach pod Krakowem, Carpinus betulus to bowiem gatunek od wieków bardzo pospolity na naszych ziemiach. Świadczą o tym liczne nazwy miejscowości, np. Grabowa, Grabina, Grabki Duże itd., protoplasta tego gatunku wywodzi się aż z pliocenu. Grab osiąga zwykle około 25 metrów wysokości, a liści pozbywa się bardzo późno, podobnie jak dąb i platan. Owoce są ulubionym pożywieniem myszy oraz m.in. sójek i drozdów. Nasze pamiątkowe drzewa mają szansę dożyć sędziwego wieku, ponieważ ten gatunek może osiągnąć nawet czterysta lat, chociaż zdarza się to rzadko, ze względu na choroby trapiące to drzewo w późnej starości, jednak za sto lat na pewno będą cieszyć oczy. Drewno grabu jest bardzo twarde, trudne w obróbce, sprężyste i rezonansowe, wizualnie białe i połyskliwe, dlatego służy zarówno w stolarstwie – do wyrobu różnych narzędzi (styliska, szewskie kopyta, tłuczki do mięsa etc.), jak i do wyrobu instrumentów muzycznych.

Minąwszy pamiątkowe graby, stajemy na końcu ścieżki – stąd, patrząc w stronę skrzyżowania ul. ks. M. Lutra i Wejherowskiej, widzimy przy ogrodzeniu młode okazy tamaryszka drobnolistnego (Tamarix) oraz jarzębiny (właśc. jarząb pospolity Sorbus aucuparia), a po przeciwnej stronie trawnika również najwyżej kilkunastoletnie buki zwyczajne i buki zwyczajne czerwone (Fagus sylvatica odm. „Purpurea”). Piękną jarzębinę znajdziemy też po prawej stronie wejścia do szkół w budynku A. Jest to znacznie starszy okaz od siostry rosnącej pod murem. W Polsce najbardziej znanym gatunkiem jest właśnie jarząb pospolity, dziko rośnie ich u nas pięć, a w uprawie mamy jeszcze dziesięć gatunków obcych. W młodości jarzębina/jarząb rośnie bardzo szybko i dorasta do 15 m wysokości pod koniec swego życia, tj. po około dziewięćdziesięciu latach. Owoce tego drzewa są bardzo cenione  ze względu na dużą zawartość witamin C, E, P, K, B3 oraz nieco witaminy A, a także pektyny, sorbozę i garbniki. Po przemrożeniu są wykorzystywane także w kuchni: można z nich robić konfitury, dżemy, soki i wódkę (jarzębiak). Jarzębinę u nas kocha się tak bardzo jak lipę. W podaniach jest drzewem, które Pan Bóg stworzył, aby upiększyć świat, nakarmić głodne ptactwo i pocieszyć pustelników w górach, a także dla zatrzymania lawin śnieżnych, rośnie bowiem na obszarze całej Polski – na nizinach i aż po górną granicę lasu. W Karkonoszach w okolicach Śnieżki spotyka się ją nawet na piętrze roślin subalpejskich. Jarzębina często występuje w ludowych obrzędach, a także zabobonach. Jej gałązki wplatało się w wieńce dożynkowe, aby zapewnić dobre plony w następnym roku, służyły podejrzliwym mężom do sprawdzania wierności ich połowic, a innym ludziom do leczenia wrzodów i wróżenia. Jeśli jesienią drzewo to zrzucało swoje owoce, mówiło się, że płacze krwawymi łzami, bo zbliża się wojna, pomór albo jakieś inne nieszczęście.

Tamaryszek drobnokwiatowy w pełni kwitnienia                                                          Fot. Joanna Majewska

 

W przeciwieństwie do jarzębiny tamaryszek jest   gatunkiem obcym.   W naturze rośnie na południu Europy, w północnej Afryce, Azji Mniejszej i środkowej Azji. Jego nazwa pochodzi od rzeki Tamaris w Hiszpanii. Krzew ten jest ceniony ze względu na efektowny pokrój i drobne kwiatki pojawiające się w maju i czerwcu, a także odporność na suszę. Spośród znanych pięćdziesięciu gatunków w Polsce najczęściej spotykamy w parkach i ogrodach tamaryszek drobnokwiatowy (Tamarix parviflora) lub pięciopręcikowy (Tamarix pentandra).

Klony czerwone wiosną…                                                                                                    Fot. Joanna Brzastowska

… i latem                                                                                                                                        Fot. Joanna Majewska

 

Wróćmy na alejkę przy pamiątkowych drzewach i spójrzmy na północ w głąb parku. Po drugiej stronie trawnika, przed boiskiem szkolnym rosną piękne okazy buka zwyczajnego (Fagus sylvatica) i dębu szypułkowego (Quercus robur L.). Ten drugi jest najstarszym drzewem w naszym parku. Jego pień mierzy 3,70 m, liczy więc około stu lat. Dąb w wielu kulturach uważano za pierwsze drzewo na świecie, króla innych roślin oraz drzewo święte. To właśnie z dębów składały się święte, prasłowiańskie gaje i jeszcze długo po nastaniu chrześcijaństwa otaczała je aura niesamowitości. Ich potęga i długowieczność sprawiły, że wśród pomników przyrody dębów jest więcej niż innych gatunków, z wieloma łączą się legendy i podania. Z najsławniejszych historycznych polskich dębów można wymienić: Baublisa, Bartka, Lecha, Czecha, i Rusa oraz Dąb Bażyńskiego. Baublis rósł w Bordziach na Żmudzi w majątku sędziego ziemskiego i zbieracza pamiątek narodowych – Dionizego Paszkiewicza. Wspominał go z sentymentem Mickiewicz w IV księdze „Pana Tadeusza”:

Drzewa moje ojczyste! Jeśli niebo zdarzy,
Bym was oglądał znowu, przyjaciele starzy,
Czyli was znajdę jeszcze? Czy dotąd żyjecie?
Wy, koło których niegdyś pełzałem jak dziecię:
Czy żyje wielki Baublis, w którego ogromie,
Wiekami wydrążonym, jakby w dobrym domie,
Dwunastu ludzi mogło wieczerzać za stołem?

Dąb jest jednym z najstarszych drzew świata, żył już około 65 milionów lat temu! Jego potężne korzenie sięgają głęboko i szeroko, utrzymując koronę, która dorasta do czterdziestu metrów wysokości. W młodości rośnie szybko, po 40-50 latach wolniej, a między setnym a dwusetnym rokiem życia w ogóle przestaje rosnąć i odtąd tylko staje się coraz grubszy.

Dąb szypułkowy                                                                    Fot. Joanna Brzastowska

 

Nasz dąb będzie teraz już tylko nabierać szerokości w pniu, podobnie jak jego dwaj, nieco młodsi, bracia rosnący wzdłuż tej samej alejki, ale dalej w głębi parku po jej lewej stronie.

Buk pospolity obecnie                                                        Fot. Joanna Brzastowska

Buk pospolity (2020)                                                                                                             Fot. Joanna Brzastowska

 

Równie pięknymi drzewami są stare buki pospolite (zwyczajne, Fagus sylvatica): najstarszy towarzyszy naszemu dębowi, drugi rośnie między boiskiem a placem zabaw, z obwodem pnia 3,32 metra, trzeci – wspominany wcześniej – za budynkiem B. Ich wiek można szacować na siedemdziesiąt lat. Pod takimi rozrośniętymi okazami nasi przodkowie budowali swoje domostwa, buk bowiem był przez nich czczony i uważany za opiekuna. Jeszcze w XVII wieku wierzono, że buk w pobliżu ludzkiej siedziby chroni przed czarami i gusłami. Uważano też, że sam buk potrafi czynić cuda, jak w legendzie z XVI wieku o wynalezieniu fagotu przez kanonika w Ferrarze, któremu obrabiany kawałek buczyny sam uformował się w instrument. Bukowa fajka nie ma sobie równej, ponieważ potrafi tytoń przesycić duchem swojego drewna i nawet popiół z bukowego drewna uchodził za wspaniały środek kosmetyczny, wybielający nawet najbardziej ogorzałą twarz. Dzisiaj szczególnie powinniśmy cenić stare buki, ponieważ stulatek wytwarza w ciągu swego życia 800 tysięcy liści  o powierzchni fotosyntetycznej 1600 m2, dzięki czemu pobiera z powietrza 12,5 miliona metrów sześciennych dwutlenku węgla i wydziela odpowiadającą temu ilość tlenu. Wiekowy okaz buka zastępuje w tym względzie aż 1700 młodych okazów! Grab, buk i dąb nie zrzucają na zimę wszystkich liści, które oszronione długo się utrzymują na drzewie, dlatego na wsi śpiewano:

Na bucku, na bucku
listecki bielejom.
Ka się dobrzi chłopci
na zime podziejom?

W Polsce przebiega wschodnia granica zasięgu buka, który występuje głównie w zachodniej i południowej części kraju. Takie same buki, jak w naszym parku, rosną w Sudetach  i Karpatach, często tworząc piękne bukowiny, którym srebrzysty połysk pni nadaje niezwykły charakter miejsca, przepełnionego jakby mistycznym światłem.

Jarzębina (właściwie jarząb pospolity „Sorbus aucuparia L”)
Fot. Joanna Brzastowska

 

Pozostałe drzewa są dużo młodsze – lipy szerokolistne (Tilia platyphyllos) można ocenić na czterdzieści lat, modrzew polski (Larix polonica Mill.) – tyle samo, świerki pospolite (Picea abies) i sosny zwyczajne (Pinus sylvestris) są jeszcze młodsze. Lipy szerokolistne, rosnące po jednej stronie alejki wzdłuż budynku B, zimą nie wyglądają zbyt pięknie. Nabierają uroku dopiero, kiedy wiosną wypuszczą nowe pędy, a zwłaszcza, gdy w czerwcu-lipcu kwitną i napełniają cały park słodką wonią. Niesłychanie miękkie i podatne na struganie drewno lipowe służyło i służy do wyrobu wielu przedmiotów – chodaków, łyżek, misek, instrumentów muzycznych i mebli. Przypisywano mu cudowne właściwości – lipowe skrzypce same grały, a w żadnej kołysce dziecko nie spało tak spokojnie, jak w lipowej. Nie ma się czemu dziwić, bo samemu drzewu przypisywano niezwykłe moce. Podobnie jak dąb tworzyło święte gaje, dając ludziom niezwykle przyjazną przestrzeń, stąd też nazwy miejscowości, takie jak chociażby Święta Lipka. Rosła tam lipa czczona przez okoliczną ludność, w czasach chrześcijańskich powstała legenda z nią związana, mówiąca o cudownym odzyskaniu wzroku przez ociemniałego rycerza, któremu na tejże lipie ukazała się Matka Boska. W tym miejscu wybudowano kościół. Wewnątrz, obok jednego z filarów, stoi drzewo ze srebrną postacią Bożej Rodzicielki. To właśnie w tym miejscu rosła niegdyś pogańska lipa.

Lipy wiosną                                                                                Fot. Joanna Majewska

 

Wśród drzew rosnących w Polsce, modrzew jest jedynym rodzimym gatunkiem drzewa iglastego, którego igły jesienią żółkną i opadają na zimę. Modrzew występował u nas już w pliocenie, jest więc starym gatunkiem. Obecnie w stanie naturalnym rosną w Polsce jego dwa gatunki: polski i europejski. Różnią się między sobą tylko szyszkami. Niegdyś wierzono, że w modrzewiach przebywają dusze zmarłych w nienaturalny sposób, jednak poza tym modrzew był łączony z przyjemnymi okolicznościami – pojawiał się w wieńcach dożynkowych, zatykano jego gałęzie za ramy drzwi, przez które młoda para wchodziła do nowego domu, maczano w święconej wodzie i skrapiano bydło, wychodzące wiosną po raz pierwszy na pastwiska, symbolizował bowiem młodość, urodę i odnowę życia. Modrzewie należą do drzew długowiecznych, ocenia się, że mogą żyć 500 lat. Piękne, czerwonożółtawe drewno służyło niegdyś do budowy dworów i kościółków, a także statków. Niektóre budowle trwają do dzisiaj, np. w Spale (województwo łódzkie) można oglądać zabytkowy modrzewiowy kościół, a w Bochni (województwo małopolskie) przy kościele stoi zabytkowa dzwonnica z XVII wieku.

Modrzew, lipy i sosna                                                         Fot. Joanna Brzastowska

 

Spacerując po parku, możemy również podziwiać świerki kłujące, zwane też srebrnymi (Picea pungens), cyprysy nutkajskie (Cupressus nootkatensis), różne odmiany jałowca (Juniperus), zarówno płożące, jak i kolumnowe. Znajdziemy także dwie katalpy (Catalpa), inaczej surmie, które pochodzą z Azji i Ameryki Północnej. Dziwnie brzmiąca nazwa wywodzi się z języka Muscogee Cree – rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej. Cutuhlpa oznacza skrzydlata głowa, zapewne ze względu na parasolowaty kształt korony podkreślony dużymi, sercowatymi liśćmi.

Różne odmiany jałowców płożących                                                                              Fot. Joanna Brzastowska

Czterdziestoletni albo i starszy jałowiec płożący                                                             Fot. Joanna Majewska

Katalpa, surmia, cutuhlpa, „skrzydlata głowa”
to nazwy tego samego drzewa, którego dwa okazy rosną na terenie parku w pobliżu wjazdu na jego teren

Fot. Joanna Brzastowska

Trzy jałowce zwyczajne i świerk srebrny                                                                             Fot. Joanna Majewska

 

Kończymy nasz spacer przy pozostałości lipy, na której pniu o obwodzie 2,5 metra, ustawiono domek dla ptaków.

Pień starej lipy                                                                                                              Fot. Joanna Majewska

 

 


Źródła:
1. Zakład Rehabilitacji Zawodowej Inwalidów we Wrocławiu, ul. Wejherowska 28. Informacja o zakładzie po 35 latach działalności. Opracował Jan Pietrzak, Wrocław 1985
2. https://www.diakonia.pl/o-nas [dostęp: 09.07.2021]
3. Maria Ziółkowska, Gawędy o drzewach, Warszawa 1983
4. Maciej Mynett, Magdalena Tomańska, Krzewy i drzewa ozdobne liściaste i iglaste, Warszawa 1999